1. Półmaraton Radomskiego Czerwca - Radom - 23.06.2013

Michał

[link widoczny dla zalogowanych]

Strona półmaratonu z regulaminem.

Warto pobiec, bo opłata zaledwie 30 zł!!!

Krzaku

Interesujące kolego

Michał

Damianie, kiedyś musisz zaliczyć swój pierwszy półmaraton kolego

Krzaku

Oficjalnie bo nieoficjalnie już mam prawie zaliczony Very Happy

Możliwe że będzie to właśnie w Radomiu, pierwszy Półmaraton tam, więc fajnie by było brać udział od pierwszego co roku Razz

Zobaczymy jak mi się mój chytry plan powiedzie, jeżeli się uda na na bank startuje kolego

Michał

Też bym chciał pobiec w Radomiu. Jednak muszę wcześniej zobaczyć, czy Ula nie kończy egzaminów na uczelni.

Michał

Mariusz Karwowski zapisany na bieg Smile

Michał

[link widoczny dla zalogowanych]

Michał

Relacja Mariusza Karwowskiego:

Pobudka o 5-tej i do Radomia. Zabieram z Chotomowa kolegę, dwóch kolejnych z Warszawy i jedziemy. Po drodze spotykamy ulewę, która nam towarzyszy aż do granic Radomia. Odbieramy pakiety startowe i oczekuiemy na start o 10 tej. Ok 9.30 dowiadujemy się, że start przesunięty na 11-tą (z uwagi na zalane ulice miasta). Pogoda po deszczu niezła 23 stopnie, brak słońca no i nie pada. Na rozgrzewce nogi nie niosą - nie jest dobrze. Plan mam taki: biec równo 5.30 na km, na końcówce przyspieszyć i poprawić swój najlepszy wynik (jedyny 1.54.49). Pierwsze kilometry biegnę z kolegą z podróży który nadaje tempo (na drugim km 10.45 jest dobrze), potem pomachał mi popędził robic swoje "rytmy" (kolejny kilometr zrobił 3.30). Do 5 km miałem wrażenie, że trasa prowadzi cały czas pod górę. Biegnę kolejne kilometry, jest nieżle, trzymam się wyznaczonego planu. Gdzieś na 8 km znalazłem dobrego zawodnika, który biegnie moim rytmem, trzyma czas na kolejnych kilometrach. Półmetek czas 56.24, szybka kalkulacja jest ok. Zaczynam odliczanie do mety (dobry zawodnik gdzieś się ''zgubił'') walczę z dystansem już sam. O ile pierwsza część wydawało mi sie była pod górę o tyle druga chyba z górki. Sił mam sporo, puls w porządku, myślę - będzie dobrze. Na 14 km mija mnie wspomniany dobry zawodnik jakby włączył turbo. Krótka refleksja, zerknięcie na pulsometr i zaczynam przyspieszać. Biegnę, jest 18 kilometr (zawodnik kilka kroków z przodu, nie daje mu ''odejść'') zerkam na czas, łaał! jest szansa na kolejną magiczną granicę 1.50.00. Na 19 km nie patrzę już na nikogo, zamieniam kilka słów z panem Czesławem (w koszulce Browar Warka) i gnam do mety (w myślach kalkuluję, czy aby się nie pomyliłem w obliczeniach i czy dam radę). Meta czeka na stadionie MOSiR -u, wbiegam na bieżnię kątem oka patrzę na duży zegar i myślę - jest dobrze, ostatnia prosta i jestem na mecie (nawet niezbyt zmęczony, a na pewno bardzo szczęśliwy, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy przez najbiższe 3 godziny). Bieg spoko, organizacja niezła, super oznakowanie kilometrów, punkty nawadniania dawały radę, nie było upału, ogólnie wszystko ok. Pozdrawiam wszystkich z Grupy (szczególnie tych co piszą fajne relacje: Michał, Kadziu Olga) i wszystkich gości. Mario