|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan poligraf
Grupa Biegowa CHTMO
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Stołeczne Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:07, 15 Kwi 2012 Temat postu: 2012-04-22 Fortycyklacje |
|
|
Zapraszam na wycieczkę KTK ze zwiedzaniem bunkrów w planie:
Ogłoszenie do ściągnięcia w formacie PDF:
[link widoczny dla zalogowanych]
Legenda:
[link widoczny dla zalogowanych]
Oryginał ogłoszenia:
www.ktk.fora.pl
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pan poligraf dnia Nie 14:26, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Michał_W
Rowerzyści
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legionowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:29, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
a jakaś bardziej profesjonalna mapa trasy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michał
Grupa Biegowa CHTMO
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 11068
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chotomów - Legionowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 6:34, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Michale,
najpierw czarnym szlakiem z Truskawia do Kolonii Janówek. Potem niebieskim do Fortu VI. A następnie poza szlakami do Nowego Dworu Mazowieckiego
Tu znajdziesz szlaki na świetnej mapie Kampinosu
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michał_W
Rowerzyści
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legionowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:57, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki Michał za oświecenie
Jednak to chyba nie jest trasa na moje szosowe opony, poza tym pogoda ma być jesienna ale zobaczymy jak wyjdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michał
Grupa Biegowa CHTMO
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 11068
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chotomów - Legionowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:13, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Michał_W napisał: | Dzięki Michał za oświecenie
Jednak to chyba nie jest trasa na moje szosowe opony, poza tym pogoda ma być jesienna ale zobaczymy jak wyjdzie |
Czarnym szlakiem fajnie się jeździ. Nie znam niestety niebieskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pan poligraf
Grupa Biegowa CHTMO
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Stołeczne Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 9:28, 22 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Wyprawa przesunięta na 5 maja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pan poligraf
Grupa Biegowa CHTMO
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto Stołeczne Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:00, 07 Maj 2012 Temat postu: Relacja z wyprawy |
|
|
Wyprawa ostatecznie odbyła się 6 maja. Nie istotne dlaczego, po prostu tak wyszło.
Z domu przez Stare Babice (gdzie natknąłem się na Aleję Dębów Katyńskich) pojechałem do Truskawia. Przyjemna poranna pogoda i prawie całkowity brak ruchu na drogach sprzyjały szybkiej jeździe. Na miejscu zatrzymałem się na chwilę przy "pomniku lufy", zjadłem loda, wypiłem wodę i czarnym szlakiem wjechałem na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.
Stare Babice, Aleja Dębów Katyńskich
Truskaw, przy "pomniku lufy"
Droga wiodła przez podmokłe tereny, dlatego dyrekcja Parku wybudowała tu kilka długich kładek, dzięki którym dotarłem w wyższe, bardziej piaszczyste rejony puszczy. Jadąc dalej na północ minąłem "Kamień Orlika" (dokładne zdjęcia tutaj: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html) i z teremu KPN wyjechałem niebieskim szlakiem, który szybko z leśnej dróżki przeszedł w gładką, asfaltową drogę ze ścieżką rowerową (szkoda, że klika razy zmieniała stronę szosy...).
Kamień Orlika
W jednym z przydrożnych bagienek 3 kaczory urządziły sobie zawody w pływaniu gęsiego. Nie przeszkadzając im w tym dojechałem do Łosiej Wólki. Były konie, były konie, kuraki i kurczęta, łosi niestety nie spotkałem...
Trzymając się niebieskiego szlaku przemierzałem wsie i pola. Natknąłem się jeszcze na gniazdo bocianów i małego ptaszka skaczącego po szutrowej drodze.
Kiedy szlak ponownie zagłębił się las, przyszedł czas na szukanie pierwszych fortyfikacji (Fortu VI), zaplanowanych do zwiedzenia na tej wyprawie. Droga do nich okazał się prowadzić przez zamieszkałe przez tysiące żab bagna. Przy nieustannym ich rechotaniu spotkałem najpierw dwóch wieśniaków próbujących łowić ryby w jednym z bajor. Na mój widok najwyraźniej mocno się zmieszali i postanowili czym prędzej oddalić się znad brzegu. Chcąc dać im do zrozumienia, iż nie jestem nikim kto mógłby ich ukarać (jeśli łowienie w ryb w tym miejscu było nielegalne), spytałem się czy nie wiedzą jak trafić do bunkrów. Odpowiedzieli, że tu nie ma żadnych bunkrów i wzięli nogi za pas... Prawdopodobnie zrobili by to samo, czegokolwiek bym nie zrobił. Nie dając za wygraną szukałem dalej. Znalazłem. Niestety całość znajdowała się na ogrodzonym drutem kolczastym, zamkniętym terenie wojskowym...
Nie miałem za to problemów ze znalezieniem i zwiedzeniem Fortu VII. Co więcej spotkałem w nich 4 harcerzy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy jeden z nich odezwał się do mnie po imieniu... Okazało się, że 3 lata temu razem wracaliśmy pociągiem z kwaterki... Okazuje się, że na tym małym świecie łatwiej jest spotkać harcerza z Mokotowa w bunkrach pod Nowym Dworem Mazowieckim niż w Warszawie.
Fort VII
Fort VII
Fort VII
Fort VII
Harcerze w Forcie VII
Gniazdo w tunelu Fortu VII
Od tego spotkania pech nie przestawał mnie prześladować... Najpierw zgubiłem okulary przeciwsłoneczne. Na szczęście w miarę szybko się zorientowałem i wróciłem się po nie. Znalazłem je w ostatniej chwili, bo z naprzeciwka nadchodzili turyści, którzy na pewno by je przygarnęli. Później stało się to, co w końcu było nieuniknione - złapałem gumę (nota bene - drugi raz w tym samym kole w przeciągu tygodnia i to w nowej dętce). Musiałem zdjąć koło, oponę i nakleić łatkę. Obeszło się bez większych problemów. W czasie schnięcia kleju udało mi się uchwycić w obiektywie jaszczurkę. Pech dał ponownie znać o sobie, kiedy okazało się, że w mojej torbie nie ma pompki (było w niej za to pełno mrówek).
Według mapy najbliższa stacja benzynowa była prawie 2 km ode mnie - w Cybulicach Dużych. Założyłem dętkę, oponę, koło i poprowadziłem tam rower. Po drodze była też stacja wulkanizacji, ale pechowoakurat zamknięta.
Na samej stacji benzynowej też nic nie zdziałałem - nie mieli kompresora. Nie pozostało mi nic innego niż iść z rowerem do Nowego Dworu Mazowieckiego. Tam albo powinno się udać napompować koło albo chociaż wsiąść do pociągu do Warszawy. Najkrótsza droga wiodła przez Bór Kazuński, gdzie miał być kolejny Fort do zwiedzenia podczas tej wyprawy. Nie miałem większych problemów z jego odnalezieniem. Jak na tego typu fortyfikacje zachował się w bardzo dobrym stanie.
Po wyjściu z lasu dalej szedłem już tylko po asfalcie. Gdzieś przed Kazuniem znowu pech - zgubiłem bidon z wodą. Tym razem już się nie wracałem (miałem jeszcze drugi). W samym Kazuniu podszedłem pod jednostkę wojskową. Duża ilość pojazdów stojących na jej terenie, garaże i budynki wyglądające na warsztaty i punkty kontroli technicznej pozwalały mi mieć nadzieje, że poratują mnie pompką z wentylem samochodowym. Pechowo akurat była niedziela, a jak poinformował mnie oficer dyżurny - w niedziele nikogo nie ma w jednostce i wszystko jest pozamykane... Gdyby ktoś chciał atakować Polskę to najlepiej zrobić to w dowolną niedzielę. Szczęście uśmiechnęło się do mnie pół kilometra dalej - pan majsterkujący przy samochodzie miał w garażu kompresor! Byłem mu bardzo wdzięczny za poratowanie. Mogłem jechać dalej, ale żeby nie było mi za dobrze, zaczęło akurat padać... Chciałem zakończyć już tą wyprawę, więc w zbierając na siebie fontanny brudnej wody wyrzucanej na mnie spod obu kół roweru przejechałem przez most w NDM i udałem się na stację PKP.
Na stacji jak zwykle pech - najbliższy pociąg dopiero za 2 godziny, a poprzedni był pół godziny wcześniej. Bez problemów zdążyłbym na niego, gdybym nie złapał gumy...
Przez malutką dziurkę w dętce nie wziąłem też udziału w III Powitaniu Wiosny w Chotomowie - biegu na 5 km, organizowanym przez mojego kolegę Machnasia.
Nie chcąc czekać 2 godzin pojechałem dalej na rowerze. W ten sposób dotarłem do Warszawy, przejechałem most Marii Curie-Skłodowskiej (najcięższy odcinek trasy - ze względu na bardzo silny wiatr) i zakończyłem wyprawę na Metro Młociny, gdzie wsiadłem do pociągu.
_____________________________
Jakby nie patrzeć cel wyprawy został osiągnięty. Ze względu na dodatkowe "atrakcje", będzie co wspominać. Zamiast zaplanowanych 45 km, przejechałem 76 km - jak na pierwszą wyprawę rowerową w tym roku wynik całkiem zacny.
Trasa wyprawy:
Mapka sytuacyjna:
Od GUMY szedłem na południe do STACJI (minąłem zamkniętą WULKANIZACJĘ). Ze STACJI tą samą drogą wróciłem do FORTU i szedłem aż do KOMPRESORA.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michał_W
Rowerzyści
Dołączył: 26 Lip 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legionowo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:50, 08 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kolega coś ma szczęście do wypraw jednoosobowych no niestety w tym terminie buszowałem w górach Świętokrzyskich nie da rady się rozdwoić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
|
|